Proponuje poczytac poprzedni watek na ten sam temat:
www.mojanorwegia.pl/forum/view/nasze_spr...nia_10,10.html#64949
1. Norwegia nie jest w UE - dlatego tez moze narzucac (i narzuca) bardzo wysokie stawki celne na import artukulow zywnosciowych.
Kwestia jest jednak moim zdaniem troche bardziej skomplikaowana. Nie wierze, ze majac stala prace w Norwegii, wielkim problemem jest zaplacenie 150-200 kr za kg kielbasy (cena wynika z w/w cel). Nie rozumiem natomiast proby sprzedazy artykulow takich jak np. Nescafé po cenach wyzszych niz w norweskich sklepach...
2. Moim zdaniem wazne sa polskie nawyki, po czesci wynikajace z demografii najnowszej polskiej emigracji. Wiekszosc tej grupy stanowia samotni mezczyzni. Wiekszosci samotnych panow nie chce sie po 10 godzinach pracy isc do polskiego sklepu zeby kupic 1/2 sera bialego i 2 Kubusie. Maja oni w wiekszosci kontakt z polskimi przemytnikami, ktorzy zaopatruja ich w alkohol, papierosy, a PRZY OKAZJI moga rowniez przywiezc kielbase. Dlatego tez sklepowi, probujacemu utrzymac sie placac legalnie wszelkie oplaty/akcyzy/cla bedzie zawsze trudno przezyc, biorac pod uwage specyfike polskiej klienteli...
3. Genialnym pomyslem byloby moim zdaniem otworzenie baru szybkiej obslugi z polskim jedzeniem (0 alkoholu!!!). Wiele dan moznaby przyrzadzac w opraciu o norweskie skladniki (schabowy, zupy, mielone itp.), oferujac w ten sposob posilki po rozsadnej cenie. Chetnych nie zabrakloby - sam deklaruje zakup jednego posilku w tygodniu, jezeli beda one "zjadliwe"!
4. Prowadzacym polski "take-out" na Sannergata nie chce psuc businessu, ale ja dotad slyszalem same negatywne opinie (90 kr na 6 niesmacznych pierozkow, to lekka przesada, nawet jak na Norwegie...)